piątek, 30 grudnia 2016

I tak minął grudzień

I tak minął grudzień na drobiazgach świątecznych. Kartki wysłane , bombki wręczone więc można się pochwalić. W tym roku powstały moje pierwsze bombki. Trochę się obawiałam, jak pójdzie mi mocowanie haftu do styropianowej kuli, zwłaszcza, że początkowo obrazki powstały z myślą o kartkach. I materiału było ciut przy mało, ale jak na pierwszy raz jestem zadowolona.


Najpierw były hafciki, na tym zdjęciu widać, że niewdzięczne "kreseczki" są niezbędne:


Kiedy już prawie wszystkie były gotowe:




Przyszło mi do głowy, żeby zrobić haftowane bombki:




Poeksperymentowałam też ze wstążką i wyszło mi tak:



Trochę jednak karteczek powstało:



A nawet dużo więcej, ale już nie haftowanych:



Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i wszystkim haftującym pięknych prac.

środa, 14 września 2016

Natępna metryczka

Pomimo tego, że u mnie lato  nie sprzyja wyszywaniu powstała kolejna metryczka dla pewnego małego chłopca. W metryczkach jak dla mnie najtrudniejszy jest wybór alfabetu. Przy tej spędziłam kilka godzin na oglądaniu różnych, a skończyło się na tym, że wybrałam pierwszy z oglądanych ;-).
Wykonane przeze mnie, ramkę dobrała właścicielka.














środa, 29 czerwca 2016

Nowe czas zacząć: Chata góralska- zima

Zabawna historia. Jest cała seria tych obrazków. Mi najbardziej spodobał się zimowy, przewertowałam więc swoje zasoby gazetek z wzorami. Akurat tego nie miałam. Poszperałam po internecie, tam z kolei dostępne wzory były niewyrazne. Spodobał mi się na tyle, ze kupiłam wzór w sklepie. Oczywiście po jakimiś tygodniu, wzięłam do ręki pierwszą gazetę z wzorami do ręki a tam ten wzór... Czyli jednak miałam go u siebie ;-) . Tylko dlaczego nie znalazłam go przed zakupem?
Wielkość to 302 na 151 krzyżyków. Wybrałam Aidę 16(64/10) oraz nici Ariadna. Chyba moje oczy dadzą radę ;-)

wszystko przygotowane do pracy

hmm, czy ja dam radę takiej drobnicy

tak ma wyglądać efekt końcowy




poniedziałek, 20 czerwca 2016

I nareszcie jest ;-)

Jest, jest. Skończyłam. Baaaardzo się cieszę. Po tylu latach nareszcie nie będzie uwierał mnie swoim leżeniem w szufladzie, ale zawiśnie gotowy na ścianie. Nie będę się rozpisywać, bo ile można pisać o jednym ufoku ;-) , kilka fotek wrzucę. Od razu się będę bronić, że zdjęcia robię telefonem przy różnym oświetleniu, więc jakie są każdy widzi.

pomału widać koniec

ostatnie trzy krzyżyki

jest już wszystko

tu już po powrocie od pana szklarza. The End


poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Młyn wodny i małe co nieco

Młyn wodny dalej "się kończy". Choć w głowie sto tysięcy pomysłów na przyszłe 50 lat ;-).
Tak wygląda dzisiaj:



 Te małe co nieco to kilka pocztówek w temacie xxx i cooling. W grupie znajomych kobietek spotykamy się co tydzień na wspólnych robótkach. Może to śmieszne w dzisiejszych czasach, ale nam się bardzo podobają te wspólne przedpołudnia czwartkowe. I właśnie tam, oprócz innych rzeczy powstały te trzy karteczki, z przeznaczeniem na koncert charytatywny dla pewnego młodzieńca.


ta mi się najbardziej podoba


I jeszcze moje próby z coolingiem:



piątek, 26 lutego 2016

Ufok z szuflady

Ufok z szuflady i to bardzo głębokiej szuflady. Tak mnie naszło i wyciągnęłam, choć materiał na nowe prace zebrany. Ale żeby zacząć coś nowego to muszę mieć odrobinę spokoju, a że robiliśmy trochę remontów w mieszkaniu to i nie bardzo było jak. W ufoku tylko cztery kolory nieba zostały to w sam raz na przerywnik się nadaje. Męczyło mnie zresztą to jego leżenie w szufladzie, nawet nie będę sobie próbować przypominać ile lat temu zaczęty. Trochę pracy w niego włożyłam, to i żal porzucić na zawsze.
Na tym obrazie wyszyłam swoje inicjały, nie wiem po co. Podpisujecie swoje prace w ten sposób?

tak wyglądał 6 lat temu

tak rok temu
to stan na dzień dzisiejszy

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Buldog

Nareszcie, buldog skończony. Skończyłam go jakoś w połowie grudnia, a teraz pojechał w podróż do swojego właściciela, więc mogę już się pochwalić. Łatwo nie było, bo wzór przerabiany ze zdjęcia, więc kolorystyka w krzyżykach to istna sieczka. A jeszcze chciałam być mądrzejsza od twórcy wzoru, więc zmieniłam trzy najciemniejsze kolory. Nie wypowiem się czy dobrze czy źle, bo przecież nie widziałam go zrobionego w wersji pierwotnej. Moja nauka z tej pracy? Nigdy nie robić wzorów przerabianych ze zdjęć na kanwie 14, tylko na drobniejszej, dużo drobniejszej. Efekt na pewno byłby lepszy.

uff, skończony

dużo tych kolorów

naprawdę dużo

sieczka w zbiżeniu

i jeszcze więcej pikselozy

oprawiony, choć kolor ramki przekłamany, w rzeczywistości jest srebrna a passe-partout grafitowe





wtorek, 5 stycznia 2016

Wystawa

Wystawa to brzmi dumnie ;-). Zakończyły się nasze warsztaty rękodzieła. Szkoda. Bardzo się mi i innym kobietkom spodobały. Na tyle, że planujemy spotykać się cyklicznie i kontynuować już we własny gronie.
Moje prace prezentuję na fotkach, brakuje co prawda sutaszu, ale po prostu odpuściłam moją bransoletkę, nie zadowalał mnie efekt, choć nie wykluczone, że do niej wrócę w chwili natchnienia.





A to już zdjęcia wspólnych prac, moich i koleżanek, z wystawy, która odbyła się na zakończenie zajęć w tutejszym ratuszu: